E-learning – połączenie rzemiosła i sztuki

26 kwietnia, 2016
  • lody

Gdy zaczynaliśmy pisać bloga mówiliśmy o tym, że jesteśmy otwarci na wiedzę i doświadczenia wszystkich tych, którzy e-learning lubią i chcą się swoją wiedzą dzielić. Jest nam bardzo miło opublikować pierwszy artykuł, który otrzymaliśmy od jednego z naszych czytelników. Z przyjemnością dzielimy się z Wami tym tekstem pełnym ciekawych wątków i dobrą puentą.

W piękne słoneczne popołudnie zabrałem moją córę na lody. Mieliśmy czas tylko dla siebie, doskonała okazja do pogłębienia relacji rodzic-dziecko. To cudowne uczucie, kiedy możesz w pełni oddać się beztroskiej dyskusji z młodą panną “wiem wszystko – jestem już duża” 🙂

Spacerując po rynku z wielkimi waflami wypełnionymi kulkami lodów śmietankowo – czekoladowych, podziwialiśmy widoki tętniącego życiem miasta.

Była cyganka z papugą, która wyciąga karteczkę z losem, był pan z kolorową maszyną do robienia waty cukrowej, no i oczywiście było małe wesołe miasteczko, czyli kilka automatów na monety.

Ale to wszystko nie budziło zainteresowania mojej córy. To co przykuło jej uwagę, to wędrowny grajek. Młody człowiek całkowicie pochłonięty swoją muzyką. Z oczami błyszczącymi od szczęścia siedział na rozkładanym krzesełku i trącał palcami struny gitary.

Przystanęliśmy przed nim, aby posłuchać jak gra. A grał wspaniale. To niebywałe. Nie jestem miłośnikiem muzyki klasycznej, ale naprawdę poczułem się jakby nieswojo. Ta muzyka naprawdę na mnie działała. Melodia słodko rozpływała się wokół nas,  pieściła uszy i zmysły. Ruchy grajka były pewne, lekkie, pozornie od niechcenia. Sprawiał wrażenie pełnej jedności ze swoim instrumentem. Jakby grał całym sobą.

Spojrzałem na córkę i… kolejne zdziwienie, młoda panna “jestem we wszystkim najlepsza” stała jak zaczarowana. Z otwartą buzią chłonęła muzykę, oczy miała rozwarte jak pięciozłotówki.

Staliśmy tak dobrą godzinę, kiedy pan grajek zmęczył się i poprosił o chwilę odpoczynku. Wysupłaliśmy kilka monet, żeby podziękować za tą ucztę dla duszy i poszliśmy w swoją stronę.

Córa szła w milczeniu, zamyślona. “Ocho, coś przetwarza”, pomyślałem. Na wyniki nie trzeba było długo czekać:

Zapytacie teraz kochani czytelnicy,  jak ta historia ma się do edukacji zdalnej? Ma się i to bardzo 🙂

Kursy e-learnigowe traktujemy jak połączenie rzemiosła i sztuki. Rzemiosło jest nam potrzebne, aby nasze ruchy były pewne i skuteczne. Sztuka to pierwiastek bez którego nie osiągniemy takiego zaangażowania i zachwytu.

Z kolei wieloletnie doświadczenie w połączeniu z rzemiosłem i sztuką oddaje produkt niemal doskonały. A widz, w naszym przypadku kursant, może odnieść wrażenie, że szkolenie jest proste. I tak właśnie ma być 🙂